RODOWÓD TO ŚWIADECTWO CZYSTOŚCI RASY!
„Coraz częściej powtarza się historia taka:
że niby rasowego ktoś kupił szczeniaka….
Oszczędzając na cenie – bo pies bez metryki…
A oszczędność… odwrotne dawała wyniki!!!”
Regulamin Związku Kynologicznego w $ 27 pkt 5 wyraźnie mówi: „Hodowcom zabrania się:
- sprzedaży szczeniąt poprzez pośredników oraz osobom nabywającym je do dalszej odsprzedaży lub w innych celach nie mieszczących się w granicach etyki kynologicznej,
- handlu szczeniętami w czasie imprez publicznych i w miejscach publicznych,
- rozmnażania suk i używania reproduktorów do hodowli poza ewidencją Związku.”
Psy rasowe – dzięki racjonalnej hodowli dziedziczą cechy fizyczne i psychiczne określane wzorcem dla każdej rasy i przy zakupie szczenię MUSI otrzymać metrykę wydaną przez Związek Kynologiczny. Aby pies mógł mieć rodowód, jego rodzice też muszą go posiadać!
UWAGA: Od 01.01.2012 w związku z nową Ustawą o ochronie zwierząt (Dz.U.2011 Nr.203 poz.1373) zaczęły powstawać nowe: „kluby”,”organizacje”, „stowarzyszenia”, „związki”… tworzone wyłącznie przez i dla potrzeb pseudo hodowców, którzy to posiadają psy bez udokumentowanego pochodzenia, bez uprawnień hodowlanych, psy które nie zostały ocenione przez kynologów (nie uczestniczą w żadnych wystawach krajowych, międzynarodowych czy światowych)…
Mimo tego:- są rozmnażane bez jakiegokolwiek nadzoru (co skutkuje ogromem wad anatomicznych i genetycznych u potomstwa),- dla szczeniąt drukowane są „metryki” i „rodowody” (bezwartościowe kartki papieru),- maluchy są sprzedawane za spore pieniądze, choć w rzeczywistości to tylko tzw.”psy w typie rasy”!… Niestety i wśród hodowców zarejestrowanych w Związku Kynologicznym zdarzają się też „producenci”. Jak ich odróżnić???
HODOWCA:
- Swoją hodowlę ogranicza do 3 ras.
- Kupuje szczenię z wybranej hodowli po dokładnej analizie rodowodów rodziców oraz ich eksterieru;
- Odchowuje szczenię w domu i zapewnia mu doskonałe warunki rozwoju psychicznego jak i fizycznego;
- Przedstawia na wystawach począwszy od 9 miesiąca życia i stara się zdobyć dla niego tytuły Mł.Ch.Pl., Ch.Pl., itd.;
- Kryje suczki (raz do roku! – zgodnie z regulaminem Związku Kynol.) starannie dobranym rodowodowo i pokrojowo psem wysokiej klasy, wyjeżdżając w tym celu nawet w odległe rejony;
- Potomstwo wraz z matką odchowuje w domu, dbając o ich socjalizację z ludżmi i otoczeniem;
- Wszystkie szczenięta z miotu są odrobaczane, zaszczepione, zatatuowane i mają metryczki;
- Każdego wydawanego z gniazda szczeniaka traktuje niemal z matczyną czułością i odmawia sprzedaży – jeśli ma wątpliwości co do warunków w jakie ma trafić szczeniak;
- Hodowca zwykle jest chętnym doradcą (w końcu nie ma nic do ukrycia!) – często przez wiele lat utrzymuje kontakt z kupującym, służy pomocą w przygotowaniu i wystawianiu psa na wystawach;
- Po zakończeniu użytkowania hodowlanego pozostawia psa (sukę) u siebie, zapewniając mu godziwe dożywocie – pragnie osiągnąć sukces hodowlany, ale liczy się też z uczuciami psów (suk).
PRODUCENT:
- Posiada w swojej ofercie nie zliczoną ilość „modnych” (dobrze sprzedających się) ras w tym również bez dokumentów hodowlanych;
- Kupuje szczenię z hodowli, która żąda najniższej ceny, nie zwracając uwagi na jakość malucha ani jego pochodzenie;
- Odchowuje szczenię bez bliskiego kontaktu z ludźmi (boksy!) i ograniczając ten kontakt do minimum, by utrzymać względną kondycję psa;
- Po ukończeniu 15 mies. życia wystawia pieska (suczkę) tylko w 3 wystawach, aby uzyskać niezbędne minimum hodowlane, tylko po to, aby uzyskać wpis do rodowodu „suka hodowlana” lub „pies reproduktor”;
- Do krycia suczek używa najbliższych reproduktorów, niezależnie od ich jakości: byle tanio i bez zbędnych kosztów (dojazd do psa), ponieważ ważna jest ilość nie jakość;
- Potomstwo odchowuje w kojcu, żywiąc tanimi,często małowartościowymi produktami;
- Szczepi podstawową, najtańszą szczepionką, nie zwracając uwagi na spektrum działania lub też nie szczepi wcale;
- Nie interesuje go rozwój psychiczny szczeniąt, zwłaszcza, że to nie on będzie miał w przyszłości problemy wychowawcze…;
- Sprzedaje szczenięta każdemu chętnemu, za niewygórowaną cenę, bo ważny jest obrót;
- Często kryje suczkę co cieczkę, sprzedając na przemian szczenięta z papierami lub bez papierów;
- Po okresie eksploatacji usuwa psy (suki) z hodowli.
Najliczniejszą grupę stanowią jednak HANDLARZE (skupujący całe mioty, a potem sprzedający je z zyskiem) i PSEUDOHODOWCY wprowadzając nabywców w błąd oferując „psy rasowe bez rodowodu”, „po rasowych rodzicach”, „prosto z profesjonalnej, domowej hodowli”, „po championie” , „100% rasowe szczenięta” itp.( A JAKIE NA TO DOKUMENTY???) – wszystkie prześliczne i zdrowe! I to za niewielkie pieniądze (OKAZJA!) z możliwością negocjacji, gdyż …zbyt niewielki (ludzie coraz bardziej świadomi…), a coraz większa konkurencja!
CZY NIE JEST ZASTANAWIAJĄCE,DLACZEGO TAK WIELU Z TYCH SPRZEDAJĄCYCH W OFRTACH (np.na: allegro; ale.gratka.pl) NIE UJAWNIA SWOICH DANYCH?, a także, JAK WIELE MOŻNA WYCZYTAĆ Z RUBRYKI „POKAŻ WSZYSTKIE OFERTY TEGO OGŁOSZENIODAWCY”…
Nie dajmy się zwariować!: Tym osobom rozmnażającym psy bez jakiegokolwiek dozoru zależy wyłącznie na zysku i b.chętnie, by nie ponosić dodatkowych kosztów sprzedają szczenięta wcześniej niż w licencjonowanych hodowlach (najczęściej poza domem: na giełdach, targowiskach, pod wystawami psów rasowych),bez odrobaczeń, szczepień (lub ze sfałszowanymi wpisami w ks.zdr!!!), źle odżywione, często z wadami, chore – co ma ogromny wpływ na dalszy rozwój psiaka, nie mówiąc o późniejszych kosztach leczenia!
Często z braku reproduktora kryje suczki jakimkolwiek psem – przecież w wieku szczenięcym i tak trudno odróżnić laikowi czy szczenię jest czysto rasowe czy też z domieszką, a zawsze dla uwiarygodnienia może pokazać matkę szczeniąt (lub inną sukę)… Tak więc nie możemy mieć żadnej pewności, że zakupione z takiej „hodowli” szczenię będzie zdrowe nie tylko fizycznie i psychicznie, ale też, czy w przyszłości będzie przypominało naszą wymarzoną rasę?… Rodzice takich maluszków nie zostali przez nikogo ocenieni pod względem przydatności do hodowli, bądż też zostali wyeliminowani z hodowli…
Nawet jeżeli nie wyrośnie z takiego szczeniaczka pies rasowy, to z reguły ludzie nie potrafią już oddać takiego psiaka bo kochają go i traktują jak członka rodziny (poza tym: komu???). Mogą mieć jedynie pretensję do siebie, że za wydane pieniądze na pieska mogli od razu nabyć kundelka i oszczędzić sobie rozczarowań…. Gorzej, gdy nie spełniający oczekiwań psiak brutalnie zostaje usunięty z domu lub zasila schronisko ( a zdarza się to coraz częściej – niestety!!!)….
STRZEŻ SIĘ PSEUDOHODOWCY!!!
Uwaga na 'podróbki’ !jamnik
Ku przestrodze prezentujemy artykuł z 'Gazety Wyborczej’ z dn 2008-04-21, mówiący o zagrożeniach wypływających z kupna psa niewiadomego pochodzenia: Podróbki rasowych psów są kilka razy tańsze od zwierząt z rodowodami. Po zniesieniu kontroli granicznych handlarze masowo przywożą je z Czech i ze Słowacji. Fachowcy radzą, żeby nie kupować szczeniąt w ciemno. W internecie można znaleźć dziesiątki ogłoszeń: sprzedam yorki, beagle, labradory lub inne modne rasy bez rodowodu.
Najczęściej podany jest tylko numer telefonu komórkowego. Sprzedający nigdy nie zapraszają kupujących do domu, umawiają się z nimi po odbiór szczeniaka np. pod supermarketami. Cena nie jest wygórowana: przynajmniej o połowę mniejsza niż za takiego psa z rodowodem.
Po zniknięciu kontroli na granicy szczeniaki coraz częściej przywożone są na handel z Czech i ze Słowacji – tam zwierzęta zawsze były tańsze. Weterynarze ostrzegają: takie psy często przyjeżdżają do Polski chore. Często trzymane były w złych warunkach, a w dodatku nie są szczepione ani odrobaczone. Nic dziwnego, że często zaraz po zakupie padają.
Niedawno do jednego z weterynarzy zgłosiła się kobieta, która pod supermarketem kupiła beagle’a. Od elegancko ubranych ludzi, którzy nie wzbudzili w niej żadnych podejrzeń. Jednak zaraz po zakupie pies zachorował na parwowirozę. By go ratować, właścicielka musiała wziąć w banku kredyt. Takich przypadków jest więcej. Leczyłem np. ratlerka bardzo zarobaczonego i chorego na nosówkę, niestety, bezskutecznie – opowiada Krzysztof Śliwa, weterynarz z Bielska-Białej.
Choroby to niejedyny problem z kupowanymi od przypadkowych handlarzy szczeniakami. Czasami okazuje się, że to mieszańce. Śliwa przypomina sobie psa, który został sprzedany jako labrador, a był krzyżówką z bokserem. Odnaleźć nieuczciwych sprzedawców to jak szukanie igły w stogu siana. Podany przez nich numer telefonu po transakcji przestaje działać.
Podobne sygnały docierają także do organizacji zajmujących się ratowaniem zwierząt. Przywożone zza południowej granicy psy przewożone są w fatalnych warunkach, np. szpikuje się je środkami uspokajającymi, żeby nie sprawiały kłopotów w podróży. Sprzedaje się je potem w całej Polsce.
Bardzo trudno komukolwiek coś udowodnić. Próbowaliśmy nawet zrobić prowokację i kupić takiego psa, ale mężczyzna, który miał go przywieźć, najwyraźniej coś zaczął podejrzewać, bo nie pojawił się w umówionym miejscu i przestał odbierać telefony – mówi Joanna Zaremba, szefowa katowickiej Fundacji For Animals.
Krzysztof Kukla ze Związku Kynologicznego mówi, że jest tylko jeden sposób na rozwiązanie problemu: ostrzeganie ludzi przed kupowaniem psów od przygodnych sprzedawców. Przecież chyba nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby w taki sposób kupić np. samochód, a tu chodzi o psa, żywą istotę. Jeśli ktoś kupuje psa od hodowcy zrzeszonego w związku i ma z nim jakieś kłopoty, mamy możliwość interwencji. Handlarze są natomiast poza kontrolą – mówi.